Szacuje się, że istnieje około 4,5 tysiąca gatunków karaczanów. W Polsce możemy się spotkać z ich 16 gatunkami, a dwa z nich mogą się okazać dla nas bardzo uciążliwe.
Mowa o prusakach Blatella germanica, oraz o karaczanach wschodnich, potocznie nazywanych karaluchami Blatta orientalis.
Gdzie najczęściej można je spotkać? Dlaczego mogą być dla nas bardzo uciążliwe? Postaram się pokrótce to poniżej opisać.
Jeśli chodzi o budynki mieszkalne, to karaczany prusaki najchętniej przebywają w kuchniach i łazienkach, gdyż tam mają dostęp do pożywienia i wilgoci. Ten gatunek preferuje także ciepło, dlatego często można je spotkać w okolicy grzejników, a także urządzeń elektrycznych.
Z kolei karaczany wschodnie ( karaluchy ), znacznie lepiej tolerują zimno i w związku z tym można je spotkać również na zewnątrz budynków - np. w studzienkach ściekowych, kanałach czy rynnach.
Oba gatunki są owadami wszystkożernymi, które w ostateczności mogą zjadać się wzajemnie ( kanibalizm ) a także żywić się własnymi odchodami. Dotyczy to w szczególności owadami młodymi które wylęgły się z kokonów .
Warto wspomnieć, że prusaki i karaluchy raczej niechętnie opuszczają swoje kryjówki - robią to w sytuacjach kiedy muszą szukać pokarmu. Dlatego na co dzień nie spotyka się ich swobodnie maszerujących po mieszkaniu - ukrywają się przeważnie za boazerią i listwami podłogowymi, pod meblami, a także w szczelinach ścian, w zawiasach szafek, uszczelkach lodówek, i pod rozmaitymi przedmiotami. Wędrówki za pokarmem odbywają się głównie po zmroku. Wtedy są najbardziej aktywne.
Pojawianie się ich w ciągu dnia świadczy o dość licznej populacji która mogła się już rozwinąć.
Jedną z bardziej lubianych kryjówek w mieszkaniach i domach są miejsca za pralką czy lodówką. Owady mogą tam spokojnie się rozwijać nie niepokojone przez człowieka. Mają zapewnione ciepło przez agregat, wilgoć ze skraplacza, i spokój bo lodówki nie przesuwa się zbyt często.
Generalnie prusakom odpowiadają wszelkie miejsca do których żadko się zagląda. MOgą to być również szafki wysoko zawieszone, pawlacze, a także obudowane ekrany rur c.o.
Po zmroku kiedy owady oddają się ucztom, wyjadając w kuchni resztki pozostawione na blacie kuchennym czy też smakujące produkty spożywcze niezbyt szczelnie zapakowane w szufladach, są w stanie wyczuć z daleka nadchodzące zagrożenie.
Wiele licznych receptorów znajdujących się na ich ciele w postaci delikatnych włosków oraz długich czułków "zbiera" informacje z otoczenia. Każdy ruch powietrza, drgania i dźwięki powodują ich ucieczkę.
Szybkie wejście do kuchni i zapalenie światła pozwala na "upolowanie" paru mniej uważnych insektów. Warto w takiej sytuacji mieć pod ręką przysłowiowy kapeć by zabić choć kilka :)
Oczywiście taka metoda nic nie daje na dłuższą metę. Karaczany uchodzą za bardzo płodne owady.
Zapłodniona samiczka prusaka zwanego przez niektórych również francuzem jest w stanie złożyć kokon ( ootekę ) z której wylęgnie się 35-40 młodych larw.
Największe zagrożenie ze strony prusaków i karaluchów, to przenoszone przez te owady choroby o charakterze wirusowym lub bakteryjnym (np. biegunka, ale także gruźlica czy cholera) oraz pasożyty w postaci glist. Dodatkowo ich odchody (szczególnie jeśli mamy do czynienia z dużą populacją), mogą stanowić dla człowieka bardzo silne alergeny. Karaczany zanieczyszczają także znajdującą się w domach żywność. Szczególnie lubią owoce, a także inne jedzenie o dużej zawartości wody (powodując jego psucie i gnicie). Jakby tego było mało, owady te wydzielają charakterystyczny zapach, który w przypadku ich dużych skupisk, jest wyczuwalny dla ludzi oraz dosyć nieprzyjemny.
Jeśli mamy do czynienia z większym skupiskiem, raczej nie ma możliwości, aby pozbyć się ich przy pomocy ogólnodostępnych środków owadobójczych, gdyż owady te szybko się na nie uodparniają. Wystarczy, że przetrwa jedna samica, która w przypadku karaluchów jest w stanie złożyć około 16 jaj, natomiast w przypadku prusaków - aż od 35 do 40 jaj. Z tego względu warto skorzystać z usług profesjonalnej firmy, zajmującej się dezynsekcją.
Rabaty